Radio

BiperTV

Facebook

Galerie

Wydarzenia

Artykuły

Szukaj

Reklama

Reklama

Husinka: Już są! Trzy Dęby Pamięci (galeria)

Dąb Niepodległości posadzony z inicjatywy Wójta Gminy Wiesława Panasiuka. Dąb Katyński posadzony dla uhonorowania pamięci porucznika Witolda Skwierczyńskiego i innych ofiar Zbrodni Katyńskiej. I Dąb poświęcony strażakom założycielom i kontynuatorom OSP w Husince w 90 rocznicę powstania jednostki. Te trzy dęby pamięci rosną od 16 września w Husince.

Data uroczystości została wybrana nieprzypadkowo. 23 września to data zarejestrowania 90 lat temu Towarzystwa Ochotniczej Straży Pożarnej w Husince. A data 17 września to data szczególna dla pamięci o zamordowanych na Wschodzie Polakach. W okresie przedwojennym (w 1928 i 1938 r.) społeczność Husinki – tak samo jak zebrani 16 września – włączała się czynnie w obchody Odzyskania Niepodległości przez Polskę.
Uroczystości w Husince rozpoczęły się od mszy w intencji mieszkańców Gminy Biała Podlaska sprawowanej przez ks. proboszcza Parafii Św. Michała Archanioła w Woskrzenicach Dużych – Andrzeja Prokopiaka. Następnie po odśpiewaniu Hymnu Państwowego przez Chór ,,Echo Podlasia” pod dyrekcją Waldemara Mazura, wójt Wiesław Panasiuk przekazał zebranym kilka słów o realizowanej inicjatywie zasadzenia dębów. Obszerniejszego wprowadzenia do sadzenia Dębów Pamięci w postaci prelekcji „Zapomniana bitwa nad Bugiem 1920 r.” dokonał dr Szczepan Kalinowski. Dzieci ze Szkoły Podstawowej w Woskrzenicach Dużych przedstawiły montaż słowno muzyczny i zebrani przeszli do sadzenie Dębów Pamięci. Na koniec zaproszono mieszkańców Husinki na koncert Chóru Męskiego ,,Echo Podlasia” pod kierownictwem Waldemara Mazura i występ zespołu Wrzos z Woskrzenic działającego przy GOK w Białej Podlaskiej. Wszystkich uczestników sadzenia dębów zaproszono na poczęstunek.

Dąb Niepodległości
Zasadzony ku upamiętnieniu 100 lat odzyskania Niepodległości przez Polskę. Dąb Niepodległości zasadzili: wójt Wiesław Panasiuk, Helena Samsoniuk, Kazimierz Weremecki, Aleksandra Turska, Zuzanna Turska, Łucja Radzikowska, Stanisław Kociubiński.

Dąb Katyński poświęcony pamięci porucznika Witolda Skwierczyńskiego
Dąb Katyński zasadzili: wójt Wiesław Panasiuk, radny powiatowy Tomasz Bylina, Andżelika Skwierczyńska, Natalia Radzikowska, Amelia Sawczuk, Zuzanna Semeniuk, Zbigniew Turski, Aleksandra Turska.

Głównym celem programu „Katyń… ocalić od zapomnienia” którego honorowym patronem jest Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Andrzej Duda jest upamiętnienie ofiar Zbrodni Katyńskiej wymordowanych przez NKWD na rozkaz Stalina, poprzez posadzenie 21.857 Dębów Pamięci i zagwarantowanie im zbiorowej, pokoleniowej pamięci. Każde z drzew upamiętnia jedną zamordowaną osobę z listy katyńskiej, która zginęła w Katyniu, Twerze lub Charkowie, według zasady jeden Dąb to jedno nazwisko, stanie się swoistym żywym pomnikiem.

Program „Katyń… ocalić od zapomnienia” stwarza wspaniałą okazję do zaszczepienia młodemu pokoleniu pamięci o tragicznej historii wojny, widzianej przez pryzmat losów konkretnego człowieka i jego najbliższych.
Mottem Programu są słowa Jana Pawła II:
„Człowiek nie może pozwolić, żeby prawda została wydarta pod pozorem niczym nieograniczonej wolności, nie można zagubić w sobie krzyku sumienia, jako głosu Prawdy, która go przerasta, ale która równocześnie czyni go człowiekiem i stanowi o jego człowieczeństwie”.

Udział w programie zgłosiła Ochotnicza Straż Pożarna z Husinki, która otrzymała wsparcie Gminy Biała Podlaska. Po zadeklarowaniu udziału w programie, straż otrzymała niepowtarzalny numer Certyfikatu (nr. 4719/7175/WE/2018 ) przypisanego jednemu Dębowi upamiętniającemu Bohatera. Numer ten nadano dębowi pamięci porucznika Witolda Skwierczyńskiego.

Dąb poświęcony strażakom
Dąb Strażacki zasadzili: wójt Wiesław Panasiuk, Ilona Nestorowicz, Katarzyna Szymczuk, Krystyna Maj, Artur Danik, Jerzy Polaczuk, Aleksandra Turska.

Towarzystwo Ochotniczej Straży Pożarnej zarejestrowane zostało 23 września 1928r. Założycielem i pierwszym naczelnikiem straży był podoficer – instruktor szkoły podoficerskiej, kierownik i Prezes Stowarzyszenia Młodzieży Polskiej w Husince Piotr Mazur. W późniejszym okresie kroniki wymieniają nazwiska prezesów Wacława Świrskiego i Józefa Makowskiego a także nazwisko naczelnika Bolesława Radzikowskiego.

Obecnym prezesem jest Zbigniew Turski, komendantem Paweł Zawierucha. Analizując dawne listy członków straży można dojść do wniosku, że prawie nie ma takiej rodziny w Husince, która nie jest związana z tym stowarzyszeniem. Związana poprzez działalność jej przodków – lub obecnych członków tej Jednostki. Na wyposażeniu straży jest motopompa, a od stycznia bieżącego roku również wóz strażacki.

Biogram por. Witolda Skwierczyńskiego
Skwierczyński Witold, ur. 14 XII 1911 r. w Wólce Kościeniewickiej, jako syn Józefa (leśnika) i Amelii z Kryńskich. Od 1929 r. był uczniem średniej Szkoły Technicznej im. Marszałka J. Piłsudskiego w Brześciu n. Bugiem. Po zdaniu wszystkich egzaminów i odbyciu praktyki, w 1933 r. otrzymał tytuł technika melioracji. Pracę podjął w Urzędzie Technicznym w Brześciu n. Bugiem w charakterze urzędnika wojskowego. Jako inż. budowy dróg i mostów, był sekretarzem Wojskowego Urzędu Technicznego.

Na przełomie 1933/1934 r. ukończył z wynikiem bardzo dobrym Dywizyjny Kurs Podchorążych Rezerwy w stopniu plutonowego. Praktykę odbył w macierzystym 82 pp. W 1935 r. po ćwiczeniach, na których ujawnił duże zdolności instruktorskie i wychowawcze, został awansowany na stopień podporucznika ze starszeństwem od 1 I 1936 r.

Po kolejnych ćwiczeniach na początku 1939 r. dowódca baonu wystawił o nim następującą opinię: „Inteligencja duża, sprytny i energiczny. Służbę wojskową traktuje serio, pracą przejmuje się. Dowodził plutonem w polu dobrze. Dobry dowódca plutonu strzeleckiego”.

Zam. w Brześciu n/Bugiem przy ul. Długiej 11. Społecznie udzielał się jako harcmistrz w Chorągwi Poleskiej ZHP. Przed wojną w 1939 r. budował most na rzece Styr w Łucku. Podczas obrony twierdzy w Brześciu we wrześniu 1939 r., dowodził 2 kompanią w batalionie marszowym 82 pp. Po opuszczeniu twierdzy dostał się do niewoli.

Z obozu w Kozielsku wysłał klika listów do matki Amelii oraz narzeczonej Izabeli Krzyżak. Zamordowany przez NKWD w Katyniu, podczas ekshumacji w 1943 r. przy zwłokach znaleziono legitymację urzędnika państwowego, karty pocztowe, pismo do wojewody poleskiego, świadectwo szczepienia. Lista wywozowa z 2 IV 1940 r., zidentyfikowany na liście PCK nr 0211067.

Matka wraz z synem Józefem została 13 IV 1940 r. wywieziona do Kazachstanu. Józef, po ogłoszeniu „amnestii” zgłosił się do armii gen W. Andersa, walczył m.in. pod Monte Cassino. Powyższy biogram opracowany został przez P. Szczepana Kalinowskiego (źródło Rocznik Bialskopodlaski 2015 r.)

Informacje o rodzinie por. Witolda Skwierczyńskiego
Rodzice Witolda Skwierczyńskiego – Józef (leśnik) i Amelia z Kryńskich małżonkowie Skwierczyńscy przez szereg lat związani byli z Husinką. W Husince urodziła się Amelia Skwierczyńska, oraz jej matka Ewa z Radzikowskich Kryńska, w Husince mieszkali także dziadkowie Amelii – Julian i Marianna Radzikowscy. W 1940 r. Amelia Skwierczyńska w została wywieziona do Kazachstanu, natomiast jej mąż Józef Skwierczyński (jak twierdziła Izabela Krzyżak) wiele lat wcześniej został zamordowany przez bolszewików na oczach żony i dzieci).
Witold Skwierczyński miał 4 braci: Bronisława, Mieczysława, Leopolda i Józefa.

1. Najstarszy z nich Bronisław Skwierczyński ur. w 1903 r. w Husince – oficer, komendant szóstej kompanii wchodzącej w skład wołkowyjskiego obwodu Nr 9 podporządkowanego ośrodkowi Armii Krajowej za granicą tj. białostockiemu okręgowi AK, pseudonim „Żbik” vel „Wysonia”, „Lipa”, „Kosy”, „Żubr”, przetrzymywany przez NKWD w więzieniu w Grodnie, po przedstawieniu aktu oskarżenia pod koniec listopada 1945 oddany został pod sąd Trybunału Wojskowego.
Na temat dalszych jego losów nie posiadam żadnych informacji.

2. Kolejny brat Leopold Skwierczyński ur. w 1906 r. w Husince – oficer Wojska Polskiego II RP, Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie i Armii Krajowej, pseudonim „Aktor”, „Teatr”, major lotnictwa, cichociemny, w 1944 r. został zrzucony do kraju, po Powstaniu Warszawskim w Komendzie Głównej AK w Krakowie pełnił funkcję szefa referatu wywiadowczego Wydziału Lotniczego, więziony przez NKWD m.in. w Gliwicach, Bytomiu i Katowicach, aktor teatralny i filmowy, założył w Londynie polski teatr żołnierski, występował w Starym Teatrze w Krakowie, był wicedyrektorem Teatru Dramatycznego w Warszawie. Żonaty, dzieci nie posiadał. Pochowany na cmentarzu Rakowickim w Krakowie. W dniu uroczystości sadzenia dębów wypada rocznica śmierci Leopolda Skwierczyńskiego (zm. 16.09.1959 r.).

3. Na temat trzeciego z braci ur. w 1910 r. w Husince Mieczysława Skwierczyńskiego posiadam najmniej informacji, wiadomo jedynie, że w czasie II wojny światowej przebywał w Stalagu XXI A w Ostrzeszowie. Po wojnie wyjechał do Stanów Zjednoczonych. Ożenił się, miał jednego syna – Witolda.

4. Najmłodszy z braci Józef Skwierczyński ur. w 1914 r. w Jakówkach k. Janowa Podlaskiego, w 1940 wywieziony z matką Amelią do Kazachstanu, przeszedł przez więzienia i obozy pracy, z Armią Polską gen. W. Andersa przeszedł szlak bojowy 2 Korpusu Polskiego przez Środkowy i Bliski Wschód do Włoch, ranny pod Monte Casino, polski aktor teatralny. Żonaty. Po wojnie mieszkał z żoną i dziećmi w Gdańsku.

Por. Witold Skwierczyński i obrona Twierdzy Brześć we wrześniu 1939 r.
(fragment artykułu: „Ostatni obrońca Twierdzy Brześć. 22 września, kiedy w Brześciu odbywała się sowiecka defilada, Polacy nadal się bronili.”http://do-uvahy.blogspot.com/2010/04/ostatni-obronca-twierdzy-brzesc.html )

W nocy z 16 na 17 września 1939 roku komendant i dowódca obrony Twierdzy Brześć gen. bryg. Konstanty Plisowski wydał swoim żołnierzom rozkaz opuszczenia fortyfikacji obleganych od kilku dni przez niemiecki XIX Korpus Pancerny gen. por. Heinza Guderiana. Ostrzeliwana niemal bez przerwy przez niemiecką artylerię twierdza, w której płonął gmach Dowództwa Okręgu Korpusu nr IX, cytadela, i inne ważne dla obrony obiekty, nie miała już żadnych szans na stawianie skutecznego oporu przeważającym siłom wroga.

Opuścił ją też sam gen. Plisowski, ranny w czasie ataku niemieckiego na cytadelę. Wyszli również w zwartym szyku obrońcy. Oddziały polskie kierowały się na Terespol, gdzie będą później kontynuowały walkę z Niemcami, a następnie także z Sowietami. Większość z nich zginie lub trafi do niemieckiej czy sowieckiej niewoli. Dokładnie w tym samym czasie, gdy oddziały polskie opuszczały Twierdzę Brześć, wschodnią granicę Rzeczypospolitej przekraczały wojska sowieckie.

17 września 1939 roku Brześć zajęli Niemcy, by kilka dni później (22 września) miasto i teren twierdzy przekazać okupantowi sowieckiemu – jak pisała ówczesna niemiecka prasa – „w specjalnie uroczystej formie”. Jak wyglądała ta uroczysta forma, pokazują opublikowane wówczas fotografie, na których uwiecznieni zostali gen. por. Heinz Guderian i sowiecki kombrig Siemion Kriwoszein (dowódca 29 Bryg. Panc. 4 Armii) salutujący wspólną defiladę wojsk niemieckich i sowieckich przed gmachem dotychczasowej siedziby polskiego Urzędu Wojewódzkiego Podlaskiego w Brześciu nad Bugiem. W tle widoczna jest flaga Rzeszy Niemieckiej. Tak pieczętowano sojusz sowiecko-niemiecki, który doprowadził do rozbioru Polski. Odtąd Brześć znalazł się w rękach sowieckich.

17 września 1939 roku jest przyjmowany w literaturze przedmiotu jako dzień, w którym zakończyła się polska obrona Twierdzy Brześć. Wynika to w dużej mierze z faktu, iż niewielu obrońców z września 1939 roku przeżyło wojnę i złożyło relację z toczonych tam wówczas walk. Zdecydowana większość oficerów, stanowiących kadrę dowódczą obrony Twierdzy Brześć, z samym gen. Konstantym Plisowskim, została zamordowana przez NKWD wiosną 1940 roku w Katyniu i w Charkowie.

Na liście ofiar zbrodni katyńskiej znajdziemy wiele nazwisk wybitnych oficerów, obrońców kresowych miast przed inwazją sowiecką we wrześniu 1939 roku. Dramat wydarzeń rozgrywających się wówczas na wschodnich kresach Rzeczypospolitej zabrali ze sobą do grobów. Nazwiska wielu z nich i wojenne czyny w obronie ojczyzny przed niemieckim i sowieckim agresorem właściwie nie funkcjonują na kartach naszej historii i w świadomości współczesnych Polaków. Major Władysław Chudy, późniejszy oficer II Korpusu Polskiego we Włoszech, uczestnik obrony Twierdzy Brześć we wrześniu 1939 roku, ranny w walkach z Niemcami, przebywał w szpitalu w Brześciu, który po 22 września został przekazany Sowietom.

Wspomina: „ok. 20 października (!) do szpitala zaczęli napływać rosyjscy ranni, a dół stał się masowym grobem sowieckich żołnierzy. Siostry przyniosły wiadomość z miasta, że były to ofiary walk z resztkami oddziałów gen. Kleeberga w okolicach Brześcia”. Dopiero po latach, wiemy to z relacji kaprala Jana Samosiuka, okazało się, że wbrew rozkazowi gen. Plisowskiego w twierdzy pozostały nieliczne oddziały polskie, które kontynuowały walkę z Niemcami, a później także z okupującymi Brześć wojskami sowieckimi.

Ostatnimi obrońcami Twierdzy Brześć okazali się żołnierze batalionu marszowego 82. Pułku Piechoty z Brześcia nad Bugiem pod dowództwem kpt. Wacława Radziszewskiego, który w nocy z 16 na 17 września 1939 roku osłaniał wycofujące się z twierdzy oddziały polskie. Sam kpt. Radziszewski, który od początku walk w cytadeli znajdował się na pierwszej linii obrony, oświadczył swym żołnierzom, iż zostaje w twierdzy i będzie walczył dalej. Pozostali z nim wszyscy, nawet lekko ranni.

W okresie od 17 do 27 września 1939 roku przeżyli dramatyczne dni. Cały czas ostrzeliwani przez Niemców, żądających od Polaków złożenia broni, nie opuścili swych pozycji. 22 września, a więc w dniu, w którym w Brześciu odbywała się niemiecko-sowiecka defilada, do ataku na pozycje Polaków przystąpili Sowieci. Ostrzał z ciężkich dział trwał do 26 września. Sowieccy parlamentariusze zażądali złożenia broni i wyjścia z fortu. Wieczorem 26 września kpt. Radziszewski nakazał żołnierzom opuszczenie fortu i, jeśli to możliwe, kontynuowanie walki.

Sam kpt. Radziszewski, nie kapitulując przed wrogiem, opuścił potajemnie Fort nr V wraz z niewielką grupą obrońców (m.in. Witoldem Skwierczyńskim), przedzierając się do wsi Murawiec. Po krótkim pobycie w domu Anny Trebik, wraz z towarzyszącymi mu oficerami przedostał się przez Bug i skierował do Kobrynia, gdzie odnalazł swą żonę i córkę. Wkrótce potem, pojmany przez skomunizowanych białoruskich chłopów i dotkliwie pobity, został wydany NKWD w Brześciu.

Osadzony w więzieniu w dawnym klasztorze Brygidek, w drugiej połowie października 1939 roku wraz z grupą kilkunastu innych oficerów schwytanych przez NKWD, wywieziony został do obozu w Kozielsku. Wśród wywiezionych byli także podkomendni kpt. Radziszewskiego, por. Aleksander Gardziuk i ppor. Witold Skwierczyński. Nazwiska wszystkich trzech odnajdziemy na liście ofiar zbrodni katyńskiej.

(fragment artykułu: „Obrona Twierdzy Brzeskiej we wrześniu 1939 r.” z 20 czerwca 2011 r. autor: Alosza AK http://twierdza.org/wydarzenia/twierdza-brzeska-w-historii/62-obrona-1939 )

Największą zagadką bitwy o twierdzę Brzeską, o którą spierają się historycy pozostaje los batalionu marszowego 82-giego syberyjskiego pp. pod d-ctwem kpt. Wacława Radziszewskiego. Batalion ten nie opuścił twierdzy i walczył do 27 września 1939 roku nie tylko z Niemcami ale również z sowietami. Kwestią sporną pozostaje m.in. dlaczego batalion 82 pp. nie opuścił twierdzy pomimo, że otrzymał rozkaz wycofania się.

Być może wtedy miał odciętą drogę odwrotu lub może jak niektórzy twierdzą postanowił bronić się w twierdzy do końca. Jedno jest pewne, że gdy Niemcy wkroczyli do twierdzy była ona już opuszczona, a więc batalion wycofał się tuż przed wkroczeniem Niemców. Zagadką pozostaje także, w którym forcie batalion prowadził walki obronne.

Według relacji świadka batalion z twierdzy udał się do fortu „Sikorskiego” (inaczej Fort Graf Berga). Historycy poddają tą relację jako wątpliwą i twierdzą, że batalion wycofał się do fortu V gdzie stawiał zaciekły opór wpierw Niemcom, a potem także Rosjanom. Istnieje również relacja strony rosyjskiej, w której podaje się ścisłe współdziałanie wojsk rosyjskich i niemieckich przy zdobywaniu fortu, w którym bronili się Polacy odmawiając poddania się.

Nocą z 26 na 27. września 1939 roku żołnierze 82pp, którzy ocaleli wyrwali się z okrążonego fortu i przekraczając Bug dotarli do wsi Murawiec. Fakt ten ma być kolejnym dowodem na to, że kpt. Wacław Radziszewski wraz z swoimi żołnierzami bronił się w „forcie V”. Kpt. Radziszewski przebrany w cywilne ubranie przedostał się do Brześcia, a następnie usiłował dotrzeć do swojej rodziny w Kobryniu. Tam jednak został zdradzony przez miejscowych i schwytany przez NKWD, trafił do sowieckiej niewoli i został zamordowany w Katyniu.


materiał: Radio Biper Biała Podlaska
temat: Biała Podlaska gmina / Husinka / Dęby Pamięci
tekst: Leszek Niedaleki / Agnieszka Borodijuk
zdjęcia: Małgorzata Mieńko
opracowanie: Gwalbert Krzewicki

Please select listing to show.

Spodobał Ci się ten artykuł? Podziel się ze znajomymi:

Udostępnij
Wyślij tweeta
Wyślij e-mailem

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Czytaj więcej o:

Reklama

Reklama

Zobacz więcej z tych samych kategorii

Reklama